27 listopada 2009

Niekonsekwencja

To moje drugie imię.
Miałem nie palić - jaram jak smok.
Miałem zamknąć tego bloga - w głowie przez te cztery dni krzyczy głos - "jeszcze nie teraz".
Rozchwiany emocjonalnie, niezdecydowany frajer.
Po prostu uzależniłem się od pisania tego bloga. Nie mogę przestać.
Ale kiedyś to rzucę - PRZYRZEKAM - wszystkie posty skasuję - zniszczę, wirtualnie "spalę"...
Ale jeszcze nie teraz.
Cieszycie się?
Pozdro.

20 komentarzy:

onaA pisze...

trafiłam przypadkiem. i nie ukrywam, że nieźle się wkręciłam. czekam na więcej. gdzie nowe posty?

NemezisEgo pisze...

Nie będzie nowych postów. Niebawem blog zostanie zamknięty. Przyrzekłem, że go skasuje, a słowa w przeciwieństwie do niektórych staram się dotrzymywać. Wtedy nie był to odpowiedni moment, ale teraz już wiem, że to właściwy czas. Niebawem.

NemezisEgo pisze...

Gówno wiem, tak naprawdę. Moje życie to nieustająca walka z podejmowaniem decyzji. To nie jest tak, że nie mogę jakiejś decyzji podjąć. W końcu je podejmuje, ale muszę przemyśleć je dokładnie. Kiedy rozpaczałem, przy mojej byłej, że nie umiem podjąć decyzji tak mi powiedziała: "przecież podejmujesz, spokojnie - musisz tylko zastanowić się nad wszystkimi za i przeciw". Tylko, że czasem podjęcie jakiejś decyzji przybiera natręctwo myśli - myślę cały czas o decyzji jaką mam podjąć - od przedwczoraj po napisaniu powyższego posta to decyzja skasowania tego bloga przez którą nie spałem całą noc i wczoraj poszedłem spać o 20.00 i obudziłem się teraz. Po nieprzespanej nocy jechałem do mechanika do Tuszyna i omal nie rozbiłem auta przez rozkminkę odnośnie "za i przeciw" skasowania tego bloga. Jeśli to Ty, a nie jakiś mój życzliwy kolega to miałaś rację, że czasem nie myślę racjonalnie - wyobrażam sobie co niektórzy sobie myślą, to chyba zboczenie zawodowe jeśli chodzi o tworzenie postaci. Wiem co ktoś może sobie myśleć. Bez sensu. Myślenie racjonalne pojawia się po obudzeniu, tak jak teraz. Czasem zastanawiam się czy do papierosów nie dodają jakiś świństw, cały dzień jaram i wieczorem mam jazdy. To jeden z argumentów, że tak "pojechana" osoba nie powinna dawać świadectwa nawrócenia i kontynuować tego bloga. Ostatnio przekopiowuje sobie tego bloga do pdf z myślą o skasowaniu i rzeczywiście czasem początkowe posty, które czytam przerażają mnie. Masakryczne rozchwianie emocjonalne. Rzeczywiście to chyba ja potrzebuje pomocy - wpadam w jakieś chore nerwice na punkcie podjęcia decyzji. Sztuka jest dla mnie wyzwoleniem - to argument nad niekasowaniem bloga, ale z drugiej strony nie tylko blogiem człowiek tworzy. Przyrzekłem, że skasuje, ale przyrzekłem w nerwach, zrobiłbym to ze złości, a nie racjonalnie. Poza tym argumentem na niekasowanie jest Twój komentarz, ale to pewnie któryś z kolegów robi mi dowcip, bo przecież powiedziałaś, że tego nie czytasz. Dobrze, że zaczynam myśleć racjonalnie, a nie odczuwam, że ktoś o mnie myśli, że ktoś coś czyta itd. Więc gówno wiem, czy skasuje bloga, najwyżej nie będę go po prostu kontynuował.

NemezisEgo pisze...

Gwoli ścisłości - przyrzeczenia i obietnice są ważne nawet w złości, więc kiedyś skasuje, tylko nie wiem czy niebawem... Kurcze, czemu ostatnio zacząłem traktować pewne kwestie na zasadzie być albo nie być, ciekawe czy to przypadek, że przed chwilą założyłem koszulkę "Why so serious" z Jokerem... Cóż, nie ma to jak sobie poodpowiadać na komentarze, pokomentować swój własny blog, może niedługo przy goleniu zacznę ze sobą rozmawiać i już kompletnie zeschizuję. Ale jakie to będą inteligente rozmowy, jakiś mądry interlokutor ;) Ech, życie jest tak naprawdę piękne odkąd żyję według Najważniejszego Przykazania. Kocham Was ludzie - choć to niełatwe. Dobra dość, bo to zaczyna być znów pisanie bloga, a przecież miałem przestać. Kropka.

onaA pisze...

Ja się z Toba nie zgadzam. Moim zdaniem obietnice podjete w złosci nie sa ważne. Wtedy człowiek robi często rzeczy na przekór sobie. Takie o których normalnie by nie pomyślał. Wydaje mi się, ze nie możesz podjac decyzji jeśli przyrzekasz sobie rzeczy zupełne sprzeczne z tym co czujesz i co naprawde chcesz. Tworzysz sobie sam jakiś konflikt wewnętrzny. Zupełnie nie wiem po co. Przeciez widac że lubisz pisać. Więc rób to dalej! Wszystko polega tylko i wyłącznie na ogarnięciu tego co dzieje się w Twojej głowie. Na odpowiednim modulowaniu tego wewnętrznego głosu, na sprawieniu by brzmiał tak jak chcesz. Rozumiesz?
I tak, jestem kimś wiec ktoś to czyta, ktoś o Tobie myśli i ktoś próbuje się zastanawiac dlaczego akurat tak myslisz a nie inaczej. Lubie się tak wkręcać, mam tak na co dzień, lubie myśleć co myślą inni. Najchętniej weszłabym im głęboko w umysły i zobaczyła co naprawdę w nich siedzi. Tak już mam. Ale nie jestem Twoją byłą, nie jestem żadnym z twoich kumpli. Po prostu tu trafiłam. Zupełnie przez przypadek. Ale jakoś tam gdzieś w środku wierzę, że jest w tym jakiś ukryty sens, że akurat ja. Nie wiem czy przeznaczenie, bo do końca nie wiem czy w nie wierze. Ale wiem że po coś. Dlatego napisałam, bo ja widze sens i chciałabym czytać Twoje posty. Nawet nie wiesz ile one dają. Można z nich czerpać tak wiele.
Ale decyzja jest Twoja. Chciałabym tylko żebyć jeszcze raz, racjonalnie, przemyślał. I nie robił rzeczy na przekór sobie.

NemezisEgo pisze...

Miło, że ktoś taki jak Ty się tu pojawił, bo czułem się samotnie z tym całym blogiem, oczywiście oprócz natchnienia i obecności Pocieszyciela, który zresztą tu też Ciebie zesłał (a może byłaś tu od początku...) Ktoś ostatnio mi powiedział, że Jego trzeba kochać najbardziej, ale nie dodał, że nie tylko Jego, ludzi też - jak siebie samych (ale nie bardziej - to niby żart, ale taki błąd popełniłem ostatnio, że pokochałem bardziej).
Przeznaczenie istnieje tylko czasem złe siły nie dopuszczają do jego realizacji. Ja noszę medalik św. Benedykta, którego używają egzorcyści (a jeszcze rok temu bym się z tego śmiał). Zatem czasem przeznaczeniu trzeba pomóc, by nie zboczyć z jego szlaku.
Każdy jest grzeszny, ale w Polsce jest mylne tego pojęcie, że będzie kara, a to bzdura, bo jak człowiek grzeszy Bóg też patrzy na niego z miłością, bo kiedy poczujemy Ducha Św. po prostu nie chcemy już grzeszyć. To niełatwe, ale robimy to dla Niego. Nie wystarczy jednak tylko o tym myśleć, za słowami muszą iść czyny. Za słowami muszą iść też Sakramenty, które najbardziej dają siłę. I to niełatwe Sakramenty jak choćby Spowiedź i to z dobrym Spowiednikiem, a nie takim, który spowiada setki babć za grzechy niezmówienia porannego pacieża... i potem ma dosyć i odpowiada pobieżnie.
W tej chwili mam poczucie, że już wszystko co miałem powiedzieć powiedziałem. Że Bóg jednym nawróconym cieszy się bardziej niż 99 sprawiedliwymi, bo taki jeden może zacząć nawracać innych i przemieni się kolejny itd. Kto wie, czy to właśnie Ty nie jesteś. Czy to nie było tylko dla Ciebie od Boga. Może właśnie ktoś powinien to po mnie przejąć. Może gdyby pojawił się podobny blog znów bym pisał... Albo gdyby coś się zadziało, zamiast stagnacji ruch... W tej chwili ten blog to marazm i czuje, że powinien być już zamknięty, ale na pewno nie skasowany, na pewno nie teraz i to dzięki Twoim komentarzom, za które dziękuję. Zobaczymy co mi podpowie Pocieszyciel podczas Mszy jutro, czy też Pasterki. +Z modlitwą. Paweł

NemezisEgo pisze...

Jestem tylko narzędziem w Jego rękach, ale mam wolną wolę i bardzo łatwo jest zaprzestać pójścia Jego ścieżką, co prawie mi się zdarzyło. Dobrze, że się pojawiłaś.

onaA pisze...

Bardzo się cieszę, że to napisałeś. To znaczy że moje pisanie tutaj nie było tylko wymianą pewnych myśli. Miło mi to słyszeć.
Napisałeś że gdyby coś się zadziało, zamiast stagnacji ruch.. może nie należy czekać na jakieś magiczne moce albo przeznaczenie. Zrób coś sam Paweł. Coś żeby się to wszystko ruszyło.
trzymaj się,
aga

NemezisEgo pisze...

Nic nie zrobię dopóki nie staniemy w Prawdzie w myśl zasady "Nie lękajcie się". Ja już swoje zrobiłem i to w nadmiarze. On jest drogą PRAWDĄ i życiem. Dopóki ludzie tkwią w kłamstwie, we własnym Ego, ze względu na WŁASNE lęki nic się nie ruszy.
Poza tym nie wiem czy cokolwiek musi się ruszać bo byłem tylko narzędziem, mam poczucie spełnionej misji. Nic już nie muszę robić, przekonałem się, że się dokonało. Poznałem Prawdę o Bogu, a teraz pozostaje mi czekać na prawdę od człowieka. Od Ciebie i od innych. Od zakłamanych. Wierzę i czuję, że zostanie mi dana, a nawet jeśli nie - dam sobie radę ze względu na Prawdę o Bogu. To Jego kocham najbardziej.

onaA pisze...

jeśli masz poczucie spełnionej misji to bardzo dobrze. ja już przekonywac do niczego nie będę bo chyba podjąłeś już decyzję.
Pozdrawiam. było mi bardzo miło;)

NemezisEgo pisze...

Powiedziałaś bardzo mądrą rzecz: "może nie należy czekać na jakieś magiczne moce albo przeznaczenie". Intuicja mi mówi, choć się nie znamy, że powinnaś wziąć to do siebie. Jak również to by stanąć w PRAWDZIE. Osobiście nie cierpię kłamstwa, czuję do niego odrazę. Również pozdrawiam.

onaA pisze...

wziąć to do siebie? co masz dokładnie na myśli?
nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że sugerujesz mi, że żyje w kłamstwie. hm? dalej wydaje Ci się że jestem Twoją byłą? albo jakimś znajomym? i Cie okłamuje, bawie sę w jakieś gierki? to jeszcze raz Ci powtórze, że nie znamy się napewno. nie mam jak tego udowodnic, ale ja nawet nie chce. po prostu, uwierz mi albo nie.

NemezisEgo pisze...

Przepraszam, rzeczywiście chyba sobie wkręciłem, że ktoś mnie kocha. Cóż... nikogo nie można zmusić do miłości. Trzeba żyć dalej. Cieszę się, że blog Ci się podoba. Dzięki za komentarze. Pozdrawiam.

NemezisEgo pisze...

A ten sen o tym samolocie miałaś przed tym jak Ci o moim śnie napisałem, czy po?

onaA pisze...

wydaje mi się że chyba nie do mnie to pytanie kierujesz, bo nic mi nie mówiłeś o śnie, ja Tobie zresztą też ale nie widze tu nikogo innego więc nie wiem.

NemezisEgo pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
NemezisEgo pisze...

Nie ważne. Wesołych Świąt, Aga :) Dużo miłości wokół dla Ciebie i wszystkich czytelników! Miłość jest piękna i od wczoraj mnie rozpiera (nie mylić z rozbiera ;) Popasterkowe POZDRO!

onaA pisze...

naprawdę miło mi to słyszeć. życzę żeby tak było już zawsze. Tobie również Pawle Wesołych!

NemezisEgo pisze...

Dziękuję, wzajemnie, choć dziś już trochę przeszło niestety ;/ Pamiętajcie nie myślcie o nikim źle, zła energia wysłana do drugiego człowieka wraca ze zdwojoną mocą. Kochajmy się :)

NemezisEgo pisze...

Nie czekam już na żadną Prawdę, na nic nie czekam. Miło (choć często - paradoksalnie - niemiło) było pomóc, ale wysłana dobra energia wraca. Wróciła :) Do zobaczenia w innym wcieleniu.