4 lipca 2009

OBE

OBE lub OOBE (ang. out of body experience, doświadczenie poza ciałem) - wrażenie postrzegania świata spoza własnego ciała fizycznego. Osoby będące w stanie OOBE twierdziły, że mogły się poruszać, dokonywać obserwacji i komunikować z innymi istotami inteligentnymi podczas gdy ich ciała spoczywały nieruchomo. Część osób doświadcza jednego lub kilku krótkich epizodów w ciągu życia bez żadnych wyraźnych przyczyn; inni zaś deklarują umiejętność wywoływania ich świadomie. [Wikipedia]


Cóż, trochę zaniedbałem tego bloga (bo jak mówiłem wcześniej - obecnie moje jawne Ego a nie NemezisEgo ma swoje 5 minut), dlatego nie pamiętam czy pisałem o tym wcześniej, ale nawet jeśli to chce to uczynić raz jeszcze, bo od końca kwietnia inaczej patrzę na rzeczywistość i jestem innym człowiekiem.
A zatem przedstawie to w innym świetle, nawet jeśli sprawę powielam.
Doświadczenie wyjścia z ciała podczas śnienia było przeżyciem niesamowitym, przerażającym i podniecającym jednocześnie. Doświadczyłem tego parę razy w swoim życiu, jeszce przed głębokim mym nawróceniem. Doświadczenia te przełożyłem nieco na fikcję, dopowiedziałem fabularnie w opowiadaniu BŁAZEN PRZEZNACZENIA, które możecie przeczytać w serwisie polskihorror.pl - http://polskihorror.pl/opow1.html
Dobra dość tego taniego lansu. O co biega, OCB, jak mawia przejarany (ale co tu dużo kryć utalentowany, choć ostatnio trochę nudny) łódzki raper - a więc - wyjście poza ciało, czyli tzw. projekcje astralne to stan, który może doświadczyć każdy z nas, gdy kładzie się do łóżeczka spać.
Polega to na tym, aby spróbować wybudzać się gdy się zasypia, czyli spróbować śnić świadomie (o technikach osiągnięcia tego stanu najlepiej przeczytać w książce "Podróże poza ciałem" lub ostatni rozdział książki "Panowanie nad snem"). Generalnie ja już nie chce tego, przyszło samo, zniknęło samo, więc sam, świadomie nie chce tego prowokować i nie chce próbować wychodzić poza ciało (nigdy całkowicie mi się nie udało, a są fora internetowe, gdzie piszą ludziska, że byli na księżycu, czy cofali się kilkaset lat do przeszłości, lub odwiedzali znajomych, myśląc o nich - by się tam teleportować - proponuje wpisać projekcje astralne, OBE, albo poza ciałem w google, aby trafić na takie forum), ja wolę już nie bo preferuję rzeczywistość, a każde wyjście poza ciało trochę wiąże się ze stanem jakby pół-śmierci, niedotlenienia mózgu... a obecnie jestem istotą w pełni afirmującą życie... ale dla doświadczenia warto spróbować, byle tylko się od tego nie uzależnić.... Od czego? - spytacie. Już mówię:
Leżysz na łóżku, masz świadomość ciała swego, ale nagle czujesz ból w klatce piersiowej, wiesz że zasypiasz, ale nie do końca, widzisz swój pokój, ale masz zamknięte oczy... Znaczy wiesz, że masz zamknięte oczy a mimo to widzisz swój pokój... i jakby widzisz, że oprócz bezwładnie leżącego ciała twego jest "drugie ciało", jakby ty, który możesz unieść się nad to leżące ciało... Masakra. Schizofrenia, powiecie? Cóż, Salvador Dali twierdził, że kontrolowane szaleństwo to geniusz, więc... luzik :) A zatem widzisz pokój ale inny pokój... Kurcze, kiedyś ogarnął mnie ten stan jak zasnąłem czytając książkę... i w stanie wyjścia z ciała widziałem tą książkę i przerzuciłem jako "drugie ciało" na następne strony - patrzę ilustracja - nie niemożliwe, w tej książce na bank nie ma ilustracji! Muszę się obudzić i sprawdzić realnie... Wybudzam się - wracam "drugim ciałem" (to chyba dusza po prostu) do ciała leżącego. Szok, bo wracają zmysły - węch, słuch, jest realnie inaczej, oczywiście książka na podłodze bo upuściłem zasypiając - przewracam kartki... jestem pewny - to sen był tu nie ma ilustracji, ale kurwa (!) jest... w całej książce jest wkładka z ilustracjami! Przyrzekam, nie widziałem ich wcześniej.... Dobra długa dygresja. OCB, raz jeszcze. A raczej OBE właśnie. Widzisz pokój i "drugie ciało" wychodzi z pierwszego. Toważyszy temu ból i niesamowity strach... Ale czytałeś w necie o tym, chcesz wyjść całkowicie. Czujesz, że opuściłeś ramiona, głowę, klatkę piersiową, drugie ciało śpi bezwładnie, a ty tym drugim jesteś nad nim, ale nie możesz wyjść całkowicie.
Nogi.
Nie możesz drugim ciałem wyjść z pierwszego. Wyszedłeś prawie całkowicie, ale jeszcze nogi cię trzymają. Przynajmniej mnie. Nie mogłem całkowicie. Może i dobrze...
Spoko czytacie to i myślicie jaki pojeb, ale poszperajcie w necie, ludzi podobno wychodzą całkowicie i np. uprawiają seks z innymi astralnymi ciałami.... Racjonaliści mówią, że to świadomy sen po prostu, to podświadomość to kreuje że niby się wychodzi z ciała. Ale to gówno prawda, najlepszym dowodem ta książka i ilustracja... Nie wiedziałem wcześniej, że jest ilustrowana! Serio! Więc jaka podświadomość? Dobra, dość podniecania, bo tak naprawdę wychodzenie z ciała może być niebezpieczne. U mnie wiązało się z poczuciem obecności kogoś jeszcze w pokoju... To było straszne. Często przerywałem ten stan i wracałem do ciała by sprawdzić czy ktoś jeszcze jest w pokoju. Po każdym powrocie, co niesamowite człowiek jest pełen energii. Nie tak jak nad ranem podczas pobudki ze snu, gdzie nic się nie chce ("jeszcze pięć minut..."), nic z tej błogości po śnie, po prostu budzisz się i wstajesz na równe nogi. Oczywiście nikogo w pokoju nie ma jak się wydawało (widocznie ciało astralne inne... przy mnie... brrrrr...)
Kurwa, czemu o tym piszę? Otóż kurwa temu, że rzeczywistość poza materialna istnieje!!! Dzięki temu doświadczeniu wiem, że nie jest tylko ten świat. Słuchajcie, na pewno nie raz słyszeliście, że podczas śmierci klinicznej widzi się siebie z góry - to jest kurwa właśnie to! Tylko, że bez śmierci klinicznej, ale niekoniecznie... bo to stan półśmierci i niedotlenienia mózgu, bo pamiętam, że "wychodzenie z ciała" głównie dopadało mnie w hotelu asystenckim w Katowicach, gdzie łóżko miałem obok kaloryfera gorącego na maksa! Okno zamknięte, itd. Ale to niebezpieczne, bo piszą w necie, że ktoś może zawładnąć ciałem jak wyjdziemy, ale że zawsze mamy nić łączącą nas z własnym ciałem, więc niby nie ma obawy, ale skoro to stan "półśmierci" to jeśli niedotlenimy mózgu na maksa - nić może zostać przerwana! Uważajcie.
Wiem, że pewnie w to nie wierzycie, ale gdybyście jednak zaczęli, uważajcie. Po pierwsze jeśli się wyjdzie całkowicie to ponoć nie ma odwrotu (tak pisze w książce "Podróże poza ciałem" autor), nie ma odwrotu i chce się co dzień wychodzić - stan ten uzależnia, po drugie wiąże się to ze złem, bo strach, niepokój, ból, obecność "czegoś" obok, czegoś strasznego... Generalnie rzeczywistość lepsza (real rulez :)
Mimo wszystko jestem wdzięczny, że tego doświadczyłem. Szczególnie po mojej duchowej przemianie.
Wiecie czemu?
W momentach zwątpienia w moją wiarę... w to że jednak nie jesteśmy tylko zwierzętami... zwątpienia, że modlitwy nie działają (ostatnio: poniedziałek - burza z gradem...) - przypominam sobie te niezwykłe doświadczenia. Przypominam sobie i wiem, że istnieje sfera poza materialną rzeczywistością... Przestrzeń, której nie widzimy, przestrzeń poza ciałem pełnym pragnień. Przestrzeń, gdzie są dusze zmarłych, inne projekcje astralne, inne byty.... anioły, demony, dusze.
Wolę jednak czuć się duszą w swoim ciele. Chcę być tym dualizmem, ale z przewagą duszy. Zrozumiałem, że o to tu w tym chodzi - to nie ciało włada duszą, tylko (kurcze serio serio) dusza musi panować nad ciałem. Dopóki nie staniemy się panami naszych ciał i nie będziemy w stanie ich kontrolować, będziemy błądzić. Uwolnienie może nastąpić tylko wtedy gdy ciało stanie się narzędziem dla duszy i będzie nam posłuszne... Odkąd tak myślę (będziecie śmiać, spoko, śmiejcie się, śmiech to zdrowie) - schudłem 10 kg... Odkąd dusza panuje nad ciałem nie potrzeba wychodzić z niego...
Obecnie nie potrzebuje być tylko duszą, bo wolę czuć się duszą ale ze świadomością ciała. To przyjemny dualizm... Przyjdzie czas na bycie tylko duszą. Ciało też ma swe powinności. Choćby biologiczne, bo może się połączyć z drugim i... wykreować nową duszę (o kurde... ostro - sory :)
Na wszystko przyjdzie czas, albo już przyszedł, a nawet kiedyś przyszedł, albo raczej przychodzi, bo do kurwy nędzy czas... to tylko rzeczownik.

Gorące pozdro. Yoł yoł yoł :) Buziaki. Elo.